niedziela, 7 kwietnia 2013

Nelly Saunier w królestwie ptasich piór



"Ptasiego" wątku ciąg dalszy, a konkretnie o piórach konturowych, lotkach, sterówkach i gęstym jak śnieg puchu... to a propos zimy, która mimo kwietnia nie chce nas opuścić.

Pióro. Niezwykły wytwór natury, unikalny tylko dla naszych latających przyjaciół. Pióro. Z jednej strony pozornie proste w budowie, z drugiej, to ono chroni ptaka przed zimnem, wilgocią, kamufluje go, zdobi i pomaga zdobyć partnerkę oraz, co najważniejsze, sprawia, że ptak jest w stanie wznieść się w podniebne przestworza (ale to nie tylko zasługa piór). Niewątpliwie czynnik zdobniczy i "lotniczy" sprawił, że człowiek od zawsze zazdrościł ptakom skrzydeł uzbrojonych w pióra, które z czasem stały się atrybutem rytualnym i elementem dekoracyjnym. 




Jedna z kreacji autorstwa Nelly Saunier




W tych celach ptasie pióra używane były już przez Neandertalczyków 44 tys. lat temu. W jaskini Fumane w okolicach Verony znaleziono ponad 660 ptasich kości 22 gatunków. Odkryte przez paleoantropologów z Uniwersytetu w Ferrarze nacięcia i zadrapania na skrzydłach ewidentnie wskazywały na intencjonalne usuwanie z nich piór, przede wszystkim długich i najpiękniejszych lotek. Ustalono, że odkryte gatunki upolowanych ptaków nie dostarczały raczej większych ilości mięsa i nie były też potrzebne do wytwarzania strzał, ponieważ Neandertalczycy nie znali łuku, zatem wielce prawdopodobne, że pozyskiwano je do celów zdobniczych. Czy aby nasi krewniacy byli tylko prymitywnymi jaskiniowcami, a może mieli bardziej wuszukane rytuały i kulturę, o której nie mamy pojęcia?   


Pióropusz Indian Ameryki Północnej z 1927r. skomponowany z lotek
złotego orła, ich tuzin był wart tyle co koń, via www.britishmuseum.org   




Kiedy myślę o spektakularnych ozdobach ludów pierwotnych od razu nasuwają mi się wspaniałe indiańskie pióropusze. Kto z Nas w dzieciństwie choć raz nie bawił się w Indian? Warto wiedzieć, że takie piękne nakrycia głowy używane były tylko do celów szamańskich i jako talizmany ochronne dla wybitnych wojowników tzw. warbonnet. Ciekawostką jest, że nie wszyscy rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej przystrajali się w pióropusze, lecz zaledwie kilka plemion pochodzących z regionu Wielkich Równin, m.in. Siuksowie, Komancze, Apacze czy Czejenowie. Poszczególne pióra oznaczały ważniejsze dokonania właściciela pióropusza, np. u Dakotów orle pióro z czerwonym punktem oznaczało zabicie nieprzyjaciela, a obcięty czubek pióra oznaczał nieprzyjaciela z... poderżniętym gardłem. Każde z plemion wytworzyło charakterystyczną dla siebie ozdobę, na potrzeby których używano piór orlich, jastrzębich, indyczych, czaplich i żurawich. Na codzień noszono jednak pojedyńcze pióra wpięte we włosy, chociaż Irokezi po zetknięciu z białą rasą nosili "zachodnie" kapelusze przystrojone w dużą ilość piór.
Również Indianie Ameryki Środkowej jak Aztekowie i Majowie oraz wiele plemion Ameryki Południowej, w tym Inkowie tworzyli pióropusze. Były one bardziej wyszukane i barwne, gdyż komponowane były z piór ptaków tropikalnych jak np. papugi czy tukany. Piórami przyzdabiano również odzież władców wplatając je w tkaninę wraz z drobinkami złota, takie szaty nosił np. aztecki króla Moctezuma.  




Rytualna maska plemienia z Gabonu (Afryka)



Ozdoby z piór nie obce są też innym pierwotnym kulturom. Pióra stanowiły o pozycji społecznej, sile witalnej, namiętności, atrakcyjności a nawet ekstrawagancji i odwadze mężczyzny, który je nosił. Zupełnie jak wśród ptaków, prawda? Tradycje zdobienia swych ciał (nie tylko od święta) pióropuszami, biżuterią z piór i ptasich kości, a nawet przystrajania żywności kultywowane są w wielu częściach naszego globu po dziś dzień. Niektóre z nich sięgają kilka tysięcy lat wstecz, począwszy od rdzennych mieszkańców Afryki (np. Masajów), przez ludy Borneo, Papuy Nowej Gwinei, Wysp Polinezyjskich, a skończywszy na Hawajach, gdzie atrybutem władzy tamtejszych królów były imponujące peleryny. Ponoć pierwszy król wysp Hawajskich nosił płaszcz ozdobiony 500 tys. żółtych piór z około 80 tys. ptaków jednego gatunku! 




Maska wenecka, via www.venetianmasquerademasks.co.uk





Pióra docenili także Wenecjanie, wykorzystując je na potrzeby tworzenia pięknych 16-wiecznych masek karnawałowych (czytaj też post: Bal Stulecia). Oprócz piór wykorzystywano także glinę, papier, koraliki, płatki złota, brokat, aksamit, a nawet jedwab. Początkowo takie maski zarezerwowane były tylko dla arystokratów, jednak z czasem stały się bardziej popularną ozodobą, a dziś należą do obowiązkowych pamiątek z Wenecji. Jednak maskom, nie tylko weneckim, poświęcę jeszcze cały wpis.
W społeczeństwie zachodnim pióra także od wieków były nieodłącznym elementem codziennej mody męskiej. Stanowiąc ozdobę nakryć głowy i stroju określały status społeczny i fizyczną dominacę mężczyzny, np. trzy białe strusie pióra występowały w heraldyce Księcia Walii już od XIV wieku. W XVIII wieku modę na pióra zapożyczyła od mężczyzn Maria Antonina, która uchodzi za jedną z pierwszych fashionistek (co ciekawe, wachlarze zdobione piórami znano już w Europie wiek wcześniej). Królowa uwielbiała wyróżniać się w towarzystwie, dlatego dużo eksperymentowała z modą, co jak na tamte czasy było niezwykle nowatorskie. To za jej sprawą kobiece suknie, kapelusze i fryzury zaczęto przystrajać piórami. Wpięta we włosy osiemnastowiecznej arystokratki (ale też kurtyzany) egreta z piór oznaczała jej namiętną i wyrafinowaną naturę i stała się nieodłącznym modowym kobiecym dodatkiem. Maria Antonina na zawsze zrewolucjonizowała znaczenie piór, które wcześniej były symbolem królewskiej (i męskiej) władzy.






Wiktoriański szylkretowy wachlarz z bażancich piór,
ok. 1845-1855r.



Innym popularnym kobiecym akcesorium z piór był szal boa. Wykonany głównie z lekkich i puszystych piór strusia, marabuta, ale także koguta przyjął się w modzie okresu secesji stanowiąc szykowne dopełnienie wieczorowych i balowych sukni. W XIX w. akcesoria i ozdoby z piór przeżywały swój szczyt popularności. Popyt na pióra, zwłaszcza egzotycznych ptaków, był tak duży, że znaczna ich populacja została poważnie wytrzebiona, wskutek czego w 1889r. powołano Królewskie Towarzystwo Opieki nad Ptakami, by chronić niektóre gatunki przed zupełnym wyginięciem. 
Mimo to, jeszcze w latach 20-tych ubiegłego wieku pióra były niezwykle popularnym dodatkiem kobiecej garderoby. Kobiety nie wyobrażały sobie swoich kapeluszy bez strusich czy pawich piór. 



Typowe XIX-wieczne nakrycie głowy 



Obecnie pióra to nie tylko ozdoba muzeów, pokazów mody haute couture, karnawałów w Rio de Janeiro, przedstawień teatralnych czy paryskich kabaretów. Pióra znów są modne i wkraczają na ulice XXI wieku. 
Za co kochamy pióra?
Przede wszystkim za niesamowitą kolorystykę. Zestawienia barw są czasem tak zaskakująe i piękne, że natychmiast przyciągają uwagę innych. A oto przecież chodzi, prawda? Pióra kochamy za wyrafinowany kształt i duży wybór rozmiarów, który wybieresz do jakiejkolwiek stylizacji. No i oczywiście giętkość, niektóre z nich są supersztywne, użyte nadają naszemu strojowi nieco drapieżny charakter. Inne z kolei są zwiewne i lekkie - taniec piór w powietrzu podkreśla każdy nasz ruch, czyniąc nas jeszcze bardziej ponętnymi. I w końcu pióra to dodatek wyrafinowany i bardzo oryginalny. Pióra trzeba umieć nosić, ale efekt zawsze zwraca uwagę i intryguje. 




Jedna z kreacji autorstwa Nelly Saunier


Pióro to fantastyczna materia pozwalająca na kreację niezwykłej biżuterii, aplikacji, ubrań i innych dodatków, które wyglądają bardzo efektownie i nadają naszej stylizacji, w zależności od kontekstu, charakter glamour, folkowo-etniczny, romantyczny, czy wiktoriański. Pióra są również modne we wnętrzarstwie i to nie tylko w trendach świąteczno-karnawałowych. Dekoruje się nimi lampy i inne przedmioty codziennego użytku. Motyw piór modny jest również w branży tekstylnej i graficznej, a ostatnio zawojował również wzornictwo na tapetach (czytaj też post: Atelier Offard). 
Dziś ozdoby z piór to albo masowa produkcja, którą proponują sieciówki albo rzeczy elitarne robione wyłącznie na zamówienie.  



Atelier Nelly Saunier



Jeszcze w latach 20-tych ubiegłego wieku w Paryżu zawód plumassière - artysty/rzemieślnika zajmującego się układaniem piór był bardzo popularny. Wokół tego fachu kręcił się cały przemysł - statki regularnie dobijały do portu w Marsylii przywożąc egzotyczne okazy z Chin, Afryki i Ameryki Południowej, a w Paryżu prężnie działało pół tysiąca pracowni, w których pracowało ponad 6 tys. pracowników! 
Jak wspomniałam wcześniej, w tamtym okresie popyt na "pierzaste" cudeńka był tak wielki, że kobiety z towarzystwa zaopatrywały się w dziesiątki kapeluszy, torebek, wachlarzy i innych dodatków. W ten sposób nadawały swoim kreacjom szykowności i fantazji i potrafiły zmieniać je nawet kilka razy dziennie. Tak jak prymitywne kultury ceniły pióra używając ich do swoich rytuałów, tak plumassière było zajęciem dość elitarnym, do którego wymagane były wyjątkowe predyspozycje jak talent, wrażliwość, tajemniczość i duża fantazja. W XVII i XIXw. ci niezwykli kreatorzy byli ściśle powiązani z arystokracją obsługując początkowo tylko męską klientelę. 






Nelly Saunier podczas pracy



Aż trudno uwierzyć, że obecnie w Paryżu działa tylko kilku plumassière, m.in. należący do Chanel - Maison Lemarié, znany ze scenicznych kostiumów - Maison Février oraz Nelly Saunier. "Dość wcześnie wiedzialam, że chcę zarabiać na życie tworząc coś własnymi rękoma. Próbowałam różnych rzeczy w wielu paryskich pracowniach i wtedy odkryłam sztukę układania piór. Wiedziałam już, że to jest moje powołanie" - tak wspomina swoje początki artystka, której droga twórcza rozpoczęła się gdy miała 14 lat. Po skończeniu studiów w szkole rzemiosł Octave'a Feuilleta oraz w designerskiej szkoły Oliviera de Serresa Ecole Nationale Supérieure des Arts Appliqués et des Métiers d'Art Saunier była gotowa zmierzyć się z tym pięknym, acz trudnym zawodem. Zawodem, któremu grozi całkowite zapomnienie.   





prywatny notatnik artystki - "biblia" piór, często bardzo rzadkich

 

Niewielka pracownia Saunier mieści się w sercu starej artystycznej XIV Dzielnicy, gdzie jeszcze wiek temu tworzyli Picasso czy Modigliani. Artystka pracuje samotnie, w skupieniu i ciszy. Precyzja, wytrzymałość i cierpliwość to podstawa, ponieważ wykonanie projektów zajmuje jej nieraz tysiące godzin pracy. Jednak artystka wciąż odnajduje w tym wielką pasję. "Pióra zawsze pobudzają ludzką wyobraźnię, zdają się opowiadać niesamowite historie" - twierdzi Saunier.





Podręczny przybornik artystki




"To rzemiosło wymaga dogłębnego poznania materiału, zespolenia się z nim jak rzeźbiarz, który obrabia drewno". Upór artystki w przezwyciężaniu swoich słabości procentuje niezwykłymi wyrobami. "Poszukuję różnych środków wyrazu, teraz jestem pomiędzy krawiectwem a rzeźbą. Pióra umożliwiają mi tworzenie obiektów, które są naturalną poezją".   



To rzemiosło wymaga nie lada cierpliwości i precyzji




W XX w. prawo chroniące ptaki zdążyło być na tyle restrykcyjne, że dziś nie ma mowy o takiej ekstrawagancji, co jeszcze 100 lat temu. Wyroby z piór są wciąż spektakularne, jednak produkowane w nieporównywalnie mniejszej skali i mające już raczej rangę ozdób unikatowych. Choć techniki niewiele się zmieniły, to dzisiejsi plumassières mogą używać jedynie piór pochodzących ze specjalnych ptasich ferm. Saunier najczęściej korzysta z usług dostawców z Francji, Ameryki Północnej i Południowej Afryki. Artystka chętnie też buszuje po pchlich targach, gdzie zdarza jej się znaleźć egzotyczne pióra gatunków zagrożonych lub wręcz wymarłych jak np. białej czapli. "Moim marzeniem jest mieć własną strusią fermę tuż obok domu, w ten sposób natychmast mogłabym mieć takie pióro, jakie jest mi w danym momencie potrzebne".





Przygotowanie piór to dość czasochłonny proces




Cały proces zaczyna się od rysunku, który własnoręcznie sporządza albo Saunier albo projektant. Następnie buduje się konstrukcję, która nada projektowi pożądany kształt. 
Nelly Saunier spędza w swojej pracowni dużo czasu, dlatego też zaadaptowała jej część na prywatną przestrzeń mieszkalną ze sferą wypoczynkową, łazienkową i kuchenną. Kuchenny zlew służy również za miejsce, gdzie pióra przygotowywane są do dalszej obróbki. Pióra dostarczane są bezpośrednio od hodowców, toteż myje się je, aby usunąć jego naturalną warstwę ochronną. W tym celu najpierw używa się zwyczajnego mydła, a następnie specjalnych środków, które niszczą pasożyty, bakterie i inne zanieczyszczenia. W wannie pióra odbywają koleją kąpiel chemiczną, później pozostawia się je do wyschnięcia. Na ostatnim etapie pióra poddaje się działaniu pary wodnej, aby zachować ich oryginalną teksturę i miękkość. Na tym etapie pióra są gotowe do użycia.     



Saunier podczas pracy nad kolejnym zleceniem




Montowanie piór to dość skomplikowana operacja. Wszystkie pióra posiadają specjalne mocowania, które tworzą warstwy. Warstwy te klejone są do poprzednich rzędów lub przytwierdzane do formy z mosiądzu. Całość wymaga dużej wprawy i szczególnej dbałości o to, by ich nie uszkodzić, bowiem pióra powinny pozostać elastyczne i miękkie. Idealne. 





Artystka ozdabia też przedmioty należące do wyposażenia wnętrz,
tutaj w trakcie pracy nad lampą


Nelly Saunier ma dziś 46 lat i niezwykły dorobek na koncie. Na liście jej zleceniodawców znajdują się wielke domy mody, artyści estradowi, renomowne pracownie jubilerskie oraz najlepsi projektanci wnętrz Paryża. Zdarza się, że również osoby prywatne bezpośrednio kontaktują się z artystką zamawiając u niej unikatowe przedmioty z piór lub pokrycie nimi pary obuwia. Jeśli czas na to pozwala, Saunier chętnie podejmuje się również realizacji oryginalnych bukietów ślubnych.   





Saunier jest w stanie wykonać z piór wszystko




"Projektanci wyobrażają sobie końcowy efekt, ale tylko plumassières wiedzą jak ułożyć pióra, aby przybrały tę postać" - tłumaczy Saunier. 






Po lewej realizacja dla Jean Paul Gaultiera,
sezon Wiosna 1997



Pierwszym zleceniem modowym było bolerko z piór papuzich na pokaz Haute Couture Jean Paul Gaultiera, sezon Wiosna 1997. Wykonanie go zajęło artystce 1.100 godzin pracy! Pokaz ten zapoczątkował stałą współpracę Saunier z ekstrawaganckim kreatorem, który słynie z tego, że wymaga od swoich współpracowników rzeczy wręcz niemożliwych (wielu z nich miało kilkudziesięcioletnie doświadczenie u Chanel, YSL czy Givenchy).     




Po lewej fragment swetra wykonanego z piór




Gaultier, jak każdy Francuz, zawsze doceniał wspaniałe tradycyjne rzemiosło, ale pragnął nadać mu nowoczesne znaczenie, ocierające się czasem o absurd. Okazało się, że umiejętności Saunier umożliwiają mu realizowanie najbardziej wymyślnych projektów np. wykonanie z piór swetra imitującego wełniany wzór. Efekt jest zdumiewający i do złudzenia przypomina tradycyjny pulower. 




modelka w kreacji Gaultiera - sezon Jesień 1998




"Aby wykonać projekt, sporo czasu zabiera mi wybranie właściwych piór. Kiedy przeglądam swoje zbiory nie tylko analizuję ich kolor i teksturę, ale także rodzaj (jaką część ciała ptaka zdobiło)" - wyjaśnia artystka.  




Kreacja z piór bażancich, sezon Jesień 2004



Mimo ogromnego doświadczenia Saunier przynaje, że nadal wiele się uczy i cieszy z każdego wyzwania i pozycji jakie utorowała jej współpraca z Gaultierem. Dzisiejsze rzemiosło to kilkusetletnia tradycja, która przeplata się z nowoczesnymi, czasem bardzo ekstrwaganckimi wizjami projektantów.





Para butów z kolekcji Gaultiera


Saunier uwielbia tworzyć dla mody, jednak dużym problemem okazuje się czas. Moda to branża bardzo dynamiczna, gdzie oczekuje się szybkich efektów, podczas gdy plumassière wymaga czasu i cierpliwości. To proces bardzo powolny.   



Kreacje Jean Paul Gaultiera - od lewej: wieczorowy płaszcz - sezon Jesień 2008
oraz suknia - sezon Wiosna 1999 





Praca dla kreatorów mody sprawiła, że od niedawna artystka poszukuje nowych środków wyrazu tworząc oryginalne rzeźby z piór. Poprzez swoją twórczość pragnie zmienić sposób postrzegania swojego rzemiosła, które wciąż kojarzy się z przeszłością oraz nadać mu bardziej artystyczny charakter. 

Za swoją działalność Nelly Saunier otrzymała w 2009 roku prestiżową nagrodę "L'Intelligence de la Main". Nagroda ta przyznawana jest rokrocznie zaledwie kilku artystom, za ich szczególny wkład we francuską kulturę. Rok wcześniej francuskie Ministerstwo Kultury uhonorowało ją tytułem Maître d'Art. Jest to odznaczenie nadane zaledwie 100 przedstawicielom różnych rzemiosł za wyjątkowe zdolności oraz kultywowanie i wzbogacanie narodowych tradycji. 





Saunier zakochała się w piórach kiedy miała 14 lat





Nelly Saunier traktuje swój zawód niemalże jak misję. Pragnie ocalić plumassières od zapomnienia, dlatego realizuje się również jako wykładowca. Swoim doświadczeniem chętnie dzieli się ze studentami szkoły rzemiosł Octave'a Feuilleta - szkoły, do której sama kiedyś uczęszczała. Wystarczy jej zaledwie kilka godzin, by ocenić, czy student ma do tego predyspozycje i talent. "Przekazywanie wiedzy o tym fachu, to otwieranie nowych drzwi i może kilku okien, przez które może wylecieć kilka ptaków".        







Artystka chętnie przekazuje swoją wiedzę innym,
w ten sposób pragnie ocalić ten zawód od zapomnienia 



"Ludzie nie zdają sobie sprawy z możliwości jakie pióro oferuje kreatywnej głowie".

                                                                                                            - Nelly Saunier