niedziela, 28 kwietnia 2013

Śniadanie na trawie - sztuka piknikowania




Długi weekend tuż tuż. Zapowiada się kilkudniowa laba, święto grillowania i piwopicia, masowa migracja Polaków... dobrze, żeby jeszcze słonko na dobre zagościło na niebie.
Ale widać, nie można mieć wszystkiego :) Planując kilkudniowy wypoczynek jedni wybierają się nad morze, inni wybiorą góry, jeszcze inni zamienią się w działkowiczów, ale są i tacy, którzy pozostaną w swojej miejscowości. Niezależnie od miejsca, wszędzie można zorganizować fantastyczną Majówkę. I proszę, nie mówcie mi, że nie ma pogody na piknik! 



"Wielmoża w otoczeniu świty podczas pikniku" - ilustracja z pochodzącej z XV w.
francuskiej książki  "Le livre de chasse de Gaston Phébus" (tłum.: Książka o sztuce
 myśliwskiej Gastona Phébus'a), Biblioteka Narodowa, Paryż  



Właściwie skąd wziął się ten zwyczaj? Aż trudno uwierzyć, ale pierwsze wzmianki historyczne sięgają aż czasów średniowiecznych, okresu, który bardziej kojarzy nam się z umartwianiem ciała i duszy niż wycieczką, ucztowaniem i beztroskim wylegiwaniem na kocu w miłych okolicznościach przyrody. Jak podaje "Oxford English Dictionary" piknik początkowo oznaczał "wykwintną rozrywkę towarzyską dla zamożnych, w której każdy z uczestników dostarczał na stół jakiś poczęstunek". Pierwsze pikniki były organizowane w XIV-wiecznej Anglii podczas festynów myśliwskich, a dokładnie przed polowaniem jako wstęp do "konkretnych" pozycji w postaci pieczonego męsiwa. W czasach Renesansu tradycja ta przekształciła się w bankiety organizowane w wiejskich posiadłościach. 
Zanim słowo picnic na dobre zagościło w terminologii elit z wysp (pierwsze angielskie wzmianki pochodzą z poł. XVII w.), posługiwano się nim już w Niemczech, Szwecji czy we Francji. Terminu picque-nique (od słowa piquer - muśnięcie ustami i nique - drobiazg) użyto po raz pierwszy we francuskich tekstach z XVI w. Książka "Origines de la langue franqoise de Ménage" definiowała ten termin jako grupę biesiadujących w restauracji osób, które przyniosły własne trunki. W 1798 roku, w okresie Rewolucji Francuskiej, udostępniono do ogólnego użytku królewskie parki, gdzie spędzano wolny czas w gronie rodziny i przyjaciół. Ostatecznie w połowie XIX w. piknik przekształcił się w taką formę, jaką znamy dzisiaj, czyli wspólne biesiadowanie na łonie natury. Początkowo była to elegancka forma wypoczynku na wolnym powietrzu, gdzie oddawano się urokom otaczającej natury, grze w karty, konwersacji i oczywiście spożywaniu posiłku. Jednak brak określonej etykiety, spontaniczne menu i miłe towarzystwo to elementy rozrywki, na które mogli sobie pozwolić również mniej zamożni obywatele. Zwyczaj ten rozprzestrzenił się także w XIX w. za oceanem i do tego stopnia przypadł do gustu amerykańskim emigrantom, że dziś picnicing (obok barbecue), to nieodłączna część amerykańskiego lifestyle'u. 





Edouard Manet - Śniadanie na trawie, Musée d'Orsay (Paryż)



Zwyczaj piknikowania był popularny również w Polsce. Szczególnie w okresie międzywojennym upodobano sobie ten rodzaj rozrywki. W parkach miejskich dozwolone było biesiadowanie pod chmurką, a dodatkową atrakcję stanowiła muzyka grana na żywo przez orkiestrę, przejażdżka łódką, spacery, gry czy zorganizowane zawody sportowe. Po dekadach tradycja ta zaczyna powracać. Mimo wielu kuszących atrakcji jakie oferuje miasto, coraz więcej z nas poszukuje kontaktu z naturą, ma potrzebę przebywania na świeżym powietrzu. Piknik wydaje się wręcz idealnym na to sposobem! Obecnie wiele miast zezwala na wykorzystywanie trawników miejskich parków do tego celu, a ci, którzy preferują wypad za miasto (i to rowerem!), też mają w czym wybierać, gdyż pięknych miejsc i wyszukanych atrakcji jest bez liku.
A dla wszystkich bez wyjątku polecam kilka uroczych gadżetów, takie piknikowe must have. Rzeczy są z różnych bajek, ale uprzedzam, że to wybór bardzo subiektywny :)







kosz na butelkę wina, via www.closdubois.com

Żaden piknik nie może odbyć się bez kosza piknikowego. Prezentowany powyżej gadżet to jeden z najsłodszych koszy piknikowych jakie widziałam. Pochodzący z limitowanej kolekcji "Chic Picnique" kosz jest dziełem projektantki Tracy Reese, która stworzyła go dla kalifornijskiej winiarnii Clos du Bois. Wykonany z wikliny i wyściełany kwiatową poszewką koszyk jest wyposażony w dwa kieliszki do wina, serwetki, korkociąg, korek i dwie butelki wina - Clos du Bois Cabernet Sauvignon North Coast z 2009r. oraz Chardonnay North Coast z 2010r. Zestaw dostępny w cenie 135 dolarów.





piknikowy vinatge, via www.quintessentiallyenglish.co.uk 
Powyżej kolejny ciekawy pomysł na zapakowanie naszych wiktuałów. Emaliowana na ceglasto czerwony kolor puszka pomieści w sobie wiklinowy wkład, dwa słodkie talerzyki i dwa równie słodkie kubki, haftowane ściereczki, termos i sztućce. Całość można kupić za 65 dolarów. Uwaga! Ilość ograniczona.   




torba piknikowa, via www.koziol-shop.pl

Kto powiedział, że na piknik nadaje się tylko koszyk? Niemieckie studio projektowe Koziol posiada w swojej ofercie torbę i akcesoria, które mogą stać się wspaniałą alternatywą dla piknikowiczów z fantazją. Wykonane z tworzywa sztucznego oraz utrzymane w wesołej kolorystyce i słodkiej stylistyce przedmioty każdego wprawią w doskonały nastrój. Do tego pyszne jedzenie i oczywiście lenistwo na całego. Pełnia szczęścia! Torba w cenie 62 zł, miseczki od 20 zł, talerzyki 40 zł, kubek (4szt.) 28 zł.  





kuferek-stolik, via www.thisnext.com

Oto propozycja dla średniozamożnych estetów firmy Sur la Table - podręczny kuferek z niezbędnymi akcesoriami piknikowymi i całkiem sporą przestrzenią na wałówkę. Przydatnym rozwiązaniem pomagającym w przygotowaniu i podaniu posiłku jest możliwość rozłożenia części kuferka jako stolika. Po złożeniu kuferka stylistyką przypomina mi torby, jakie noszą nasi panowie fachowcy-hydraulicy ;) 





kufer piknikowy dla koneserów, via www.harrods.com

A to już bardziej luksusowy gadżet. Kufer Krug (francuskiej marki szampanów) to produkt z oferty Harrods'a (czytaj też post: Alicja po drugiej stronie... witryny). Wykonana z najlepszych, trwałych i antykorozyjnych materiałów skrzynia, zapewnia nie tylko bezpieczeństwo zawartości, ale także gwarancję wieloletniego użytkowania. Takie rzeczy używa kilka pokoleń. Dopracowane w najdrobniejszych detalach cacko (np. wieko spełnia również funkcję stołu) dostępne jest w bardzo wyrafinowanej kolorystyce. Kufer obity jest skórą, na zewnątrz w kolorze czarnym, wewnątrz - soczystej czerwieni. Skrzynia jest świetnie rozplanowana i posiada mnóstwo schowków na wszystkie najpotrzebniejsze drobiazgi - w komplecie jest aż 30 akcesoriów, a także pojemnik na lód zaprojektowany przez Francoisa Baucheta i trzy butelki wyśmienitego szampana Krug Grande Cuvee. Jeśli ktoś ma zbędne 54 tys. dolarów, kufer Kruga jest jego. Nawiasem mówiąc, zastanawiam się kto taki kufer będzie targał... :)  




koc w komplecie z rowerem, via www.begbicycles.com

Oprócz kosza, niezbędnym elementem piknikowej fety jest pled. Brytyjska firma Beg proponuje na swojej stronie internetowej nie tylko wspaniałe rowery w stylu vintage, ale także wiele uroczych gadżetów wprost wymarzonych na piknik. Wśród nich są wykonane z 100% owczej wełny koce w kratę z frędzlami. W ofercie dostępne są 3 wersje kolorystyczne: zielono-biebieski, zielono-różowy i zielono-czerwony o wymiarach: 180x140cm. Wśród akcesoriów znajdują się również pojemne kosze, siodełka czy specjalne zapięcia, dzięki którym nie zgubimy koca w czasie jazdy.




kicający kocyk, via www.anorakonline.co.uk

Angielskie studio Anorak oferuje całą gamę gadżetów piknikowych od talerzyków, kubków, lunch bags, a skończywszy na uroczych kocach. To, co wyróżnia te produkty to graficzne, energetyczne wzornictwo z motywami zwierzęcymi. Naprawdę słodkie. Siedząc na takim kocu, masz wrażenie, że króliki zaraz rozbiegną sie po łące. W ofercie dostępne są wodoodporne koce z motywami reniferów, ptaków czy niedźwiedzi. Śliczne designerskie gadżety dostępne na każdą kieszeń: pled 36 funtów, torba 18 funtów, naczynia od 4,50 funta.   




kolekcja Parrot, via www.sagaform.com

Kolekcja Parrot to propozycja szwedzkiej firmy Sagaform. Jak inne produkty tak i ten zestaw charakteryzuje się intensywną kolorystyką i świetną jakością materiałów. Wykonana z lekkiej, nietłukącej melaminy kolekcja miseczek, talerzy i kubków, dostępna jest w dwóch wariantach kolorystycznych - ciepłej i chłodnej. Idealna propozycja na piknik, do ogrodu i dla dzieci. Cena pojedyńczej sztuki zaczyna się od 20 zł.  



przenośna lodówka, wzór Jamiego Olivera

I na koniec równie niezbędny piknikowy gadżet - przenośna lodówka, tak potrzebna choćby dla wszelkich piwo-pijców (specjalnie dla nich jest wyposażona w otwieracz do butelek). Ta prezentowana powyżej to lodówka z linii Jamiego Olivera w stylu vintage. Lodówka (czytaj też post: Einstein i nieudana kariera w branży AGD) wykonana jest z metalowej, antykorozyjnej powłoki w kolorze kości słoniowej lub pastelowym błękicie. W porównaniu z butelką widać, że lodówka nie jest zbyt wielkich rozmiarów (przecież ma być przenośna!), bowiem mierzy zaledwie 44 cm (wysokość), 31 cm (szerokość) i 23 cm (długość). Pojemność 17 litrów, cena około 550 zł.



A więc w drogę! Z tymi gadżetami lub bez. Liczy się przede wszystkim wyborowe towarzystwo, świetna zabawa, relaks, pyszna kuchnia i pogoda, choć o nią ostatnio coś trudno...