niedziela, 26 maja 2013

Gorący trójkąt łóżkowy: ona + on + szkandela



Czasy się zmieniają. Przedmioty, których powszechnie używali kiedyś nasi pradziadowie, dziś odeszły już do lamusa, zaś te które towarzyszą nam teraz, za kilka dekad najprawdopodobniej także będą już passéRzeczywistość wokół nas jest jak żyjący organizm, dynamicznie się zmienia, rozwija. Rzeczy, które dziś traktujemy jako oczywiste i niezbędne, aby sprawnie funkcjonować wkrótce zostaną wyparte przez ulepszone modele lub znikną zupełnie, ponieważ pojawią się nowe technologie. Nasze wnuki będą nas pytały do czego służyło żelazko albo odtwarzacz Blu-ray. 
Powstają coraz to nowe wynalazki, które usprawniają komunikację, pracę, przemieszczanie się, podwyższają standard naszego życia zawodowego, rodzinnego czy towarzyskiego. Zmienia się kultura jedzenia, ze stołów zniknęły złożone serwisy i komplety sztućców oraz inne kuchenne przybory zastąpione malakserami i blenderami. Dziś żeby ogrzać domową przestrzeń nie rozpalamy paleniska lecz ustawiamy pokrętło na naszym grzejniku. Aby włączyć telewizor, światło lub alarm używamy pilota. Dziś, żeby uzyskać informację dzwonimy z naszego smartfona lub serfujemy po sieci a nie wysyłamy gońca (ewentualnie gołębia). Ogólnie żyjemy wygodniej, ale też znacznie szybciej i intensywniej. Przemijalność czasu najbardziej widać poprzez nowinki techniczne, czy ktoś z was używa jeszcze kamery na kasety VHS albo walkmana? Przemijalność widać po zmianie iPhone'a na nowszy model i zmarszczkach, mimo że wczoraj mieliśmy 20 lat. Ale upływ czasu i zmiany, które ten czas niesie nie muszą napawać nas smutkiem, jest w tym też coś pięknego, coś co popycha świat naprzód, coś co sprawia, że jest ekscytujący i wciąż wart odkrywania. Pięknie o przemijalności napisał w swoim "Kuracjuszu" Hermann Hesse: "Na brzegu basenu leżał zwiędły liść, musiał wpaść przez okno, mały listek z drzewa, którego nazwy sobie nie przypominam, patrzę na niego, napawam się tym tak osobliwym znakiem przemijalności, która przejmuje nas grozą, a bez której wszak nie byłoby piękna". Więc zauważmy w przemijalności piękno, bo taka jest kolej rzeczy i nie mamy na to wpływu. Jedyne co możemy zrobić to cieszyć się tym, co tu i teraz, z nadzieją patrzmy w jutro i z wyrozumiałością wspomnijmy przeszłość. Jak żyli nasi przodkowie, jak mieszkali, jakich rzeczy używali? Za chwilę o jednym z przedmiotów z przeszłości.




Akwaforta autorstwa Williama Heatha z ok. 1828r. pt.:
'Do you please to have your bed warm'd Sir?' (tłum.: czy życzy Pan sobie
podgrzane łóżko?), źródło: Lewis Walpole Library www.library.yale.edu 



Szkandela przedmiot kiedyś tak popularny, dziś prawie zapomniany. Samo słowo najprawdopodobniej pochodzi z języka włoskiego scaldaletto (od scaldare - ogrzewać + letto - łóżko), w Polsce nazywano ją również "ogrzewadłem", "ogrzewalnikiem", "wygrzewadłem" czy "wygrzewaczem".
W przeszłości, kiedy nie znano jeszcze ani pieca, a tym bardziej centralnego ogrzewania, a za źródło ciepła służył jedynie kominek, który jednak dogrzewał głównie miejsce, gdzie się znajdował, używano właśnie szkandeli. Pojawiły się one na początku XVIw. i służyły do ogrzewania przed snem zimnej pościeli. "Ogrzewadła" wtargnęły do domostw przebojem, szczególnie w krajach o kilmacie umiarkowanym i chłodnym z opadami deszczu i śniegu. I nie ma się co dziwić, gdyż nie ma nic przyjemniejszego jak udać się na spoczynek do cieplutkiego łóżka 





Stary szkic przedstawiający szkandelę


Jednak nie wszyscy popierali ten pomysł. Byli nawet tacy, którzy ostro potępiali używanie wszelkich ogrzewadeł, uważając je za źródło wszelkich infekcji. Pewien szkocki lekarz nazwiskiem James Makittrick Adair przez lata pracował w jednym z najmodniejszych angielskich uzdrowisk. W 1786r., znany ze swej ekscentryczności i krewkości medyk, opublikował serię esejów pod wspólnym nader długim tytułem (tłum. pol.): "Dedykowane szczególnie użytkownikom uzdrowisk : Eseje na temat popularnych chorób : Niebezpieczne skutki przebywania w dusznych i zatłoczonych pomieszczeniach : Dieta itp. oraz badania nad stosowaniem leków podczas kuracji zdrojowej : Esej na temat znachorstwa, naturalnych preparatów i lekarzy od schorzeń kobiecych". Oto co Adair pisał na temat przegrzanych pomieszczeń: "Zdrowi ludzie nigdy nie powinni sypiać w mocno ogrzewanych łóżkach; nie tylko z powodu szkodliwych oparów jakie w pewnej temepraturze wydziela węgiel, ale także dlatego, że ciepło w ten sposób dostarczone osłabia nasze ciało. Jedynie osoby niesprawne lub chore mają do tego prawo, jednak jedna lub dwie kwarty piasku w zupełności wystarczą by rozgrzać szkandelę, ale nie uwolnią niebezpiecznych substancji lotnych".    





Butelka kamionkowa służyła także do
ogrzewania stóp




Szkandele różniły się między sobą zarówno kształtami jak i materiałem, z którego były wykonane. Wszystko zależało od zasobności domostwa. W tych najskromniejszych używano glinianych naczyń przypominających formą butelkę z wlewem u góry zabiezpieczonym zakrętką lub korkiem.




Szkandela tłoczona z miedzianej blachy, fotografia autorstwa
Marcina Wąsika, via www.etnomuzeum.eu



Im bogatszy dom tym częściej można było spotkać ogrzewadła z metali, które świetnie przewodzą ciepło, a więc z cyny, cynku, aluminium, mosiądzu, miedzi, a nawet ze srebra. Nierzadko używano też szkandeli wykonanych z kamionki, porcelany czy szkła (te ostatnie ze względu na kruchość dziś już są prawe niespotykane). Tego typu szkandele były bardzo popularne w epoce wiktoriańskiej - w zamkach, pałacach, w domach mieszczan jak i w polskich dworach i dworkach był to jeden z podstawowych elementów wyposażenia sypialni. Tutaj ogrzewadła miały nie tylko formę butelek ale także przybierały bardziej wysmakowane kształty: płaskie, owalne lub okrągłe z fantazyjnymi uchwytami. Szkandele często zdobiono proministym ożebrowaniem, ornamentami, monogramami, herbami rodowymi, datami powstania przedmiotu, a nawet sentencjami. Szkandele, podobnie jak pierzyny, były przedmiotami codziennego użytku, lecz na tyle cennymi, że często stanowiły część posagu lub spadku.  





Perforowana szkandela wykonana z miedzi z drewnianą rączką,
via www.wikipedia.org


Ogrzewadła w formie butelek lub owalnych naczyń wypełniano gorącą wodą, którą wlewano przez wlew znajdujący się u góry i zakęcano nakretką lub korkiem. Natomiast do szkandeli w formie patelni z długą rączką wsypywano gorący węgiel. Początkowo model ten był bardzo ciężki, gdyż rączka wykonana była z żeliwa, naczynie zaś było na tyle głębokie, że mieściły się tam całe bryły węgla. Pod koniec epoki georgiańskiej  naczynie uległo spłaszczeniu, by można było wsypywać doń drobniejszy węgiel, żar lub tylko gorący piasek, a żeliwną rączkę zastąpiono drewnianą, niekiedy toczoną lub rzeźbioną. Była ona bardzo przydatna do przenoszenia gorącej szkandeli oraz do przesuwania jej po pościeli (dzięki temu można było ogrzać łóżko dość równomiernie, nie omijając rogów). Powierzchnia naczynia była często perforowana, chodziło o to, by opał miał kontakt z tlenem, ale i łatwiej oddawał ciepło. Ten rodzaj szkandeli nosił jednak za sobą zbyt duże ryzyko przypalenia pościeli, a niekiedy nawet podpalenia, co mogło doprowadzić do nie lada pożaru. Zdecydowanie mniej szkód przynosiły szkandele, które wypełniano żarem lub piaskiem (nie wspominając już o wodzie), gdyż nie rozgrzewały się one na tyle, by doprowadzić do prawdziwego nieszczęścia.  





Rycina pochodząca z 'The Illustrated London News'



Szkandeli używano najczęściej do podgrzewania pościeli i bielizny, ale nierzadko stosowano ją także w pociągach, gdzie podróżni mogli ogrzewać swoje zmarznięte stopy. Może się to wydawać nieprawdopodobne, ale ogrzewadła na wodę i węgiel były popularne jeszcze w pierwszych dekadach XX w. Jeśli zastanawiasz się nad zakupem zabytkowej szkandeli np. w celach dekoracyjnych, zwróć uwagę czy wyglądająca na starą urocza szkandela nie jest czasem repliką i nie ma wejścia na kabel! 




Stary termofor dostępny na aukcji internetowej,
zdjęcie autorstwa użytkownika Elgal



Z czasem szkandele zostały wyparte przez podgrzewacze na prąd np. elektryczne koce i poduszki oraz termofory .Ciekawostką jest, że w 1903r. pewien chorwacki inżynier polskiego pochodzenia - Slavoljub Eduard Penkala opatentował gumową "butelkę", którą wypełnia się gorącą wodą, którą znamy jako termofor. Wynalazek ten zrobił furrorę (stopniowo wypierając tradycyjne szkandele) i powszechny jest po dziś dzień. Jednak termofor nie pojawiłby się gdyby nie eksperymenty niejakiego Charlesa Goodyeara nad nowo wynalezioną wulkanizowaną gumą, która okazała się świetnym przewodnikiem i "utrzymywaczem" ciepła. Guma posiada tak wiele zalet, że dziś nie sposób wyliczyć ilości jej zastosowań.      






Podgrzewacz elektryczny Bellinga z 1960r.




Na początku XXw. pojawiły się także podgrzewacze elektryczne, które z czasem były coraz bardziej bezpieczne, wydajne i praktyczne (oraz ładniejsze!). 
Dla tych, którzy nie chcą inwestować ani w nowoczesne elektryczne koce, ani używać termoforów lub zabytkowych szkandeli, polecam ogrzewacza naturalnego tzw. bed warmer w postaci kogoś kto dzieli z Wami sypialnię (ten sposób jest niezawodny zwłaszcza kiedy wysiądzie prąd). Singlom pozostaje przytulić się do psa lub kota. Natomiast wszystkich bez wyjątku gorąco pozdrawiam!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz